Obudziłam się rano z potworną migreną, ale nie dałam się pokonać bólowi tak łatwo. Poleniuchowałam troszkę w łóżku do dziesiątej, a później spędziłam czas na bardziej konstruktywnych rzeczach. Trochę zdenerwowania przysporzyły mi dzisiaj sprawy związane z uczelnią. Nie wspominałam nigdy, ale pracowałam kiedyś sporadycznie dla pewnej agencji reklamowej jako hostessa i dzisiaj menadżerka zadzwoniła do mnie z jednodniową propozycją pracy, na którą się chętnie zgodziłam. Po południu chciałam wyrwać się z domu i wybrałam się do centrum handlowego. Wieczorem joga, a potem zrobiłam sobie pyszny koktajl, który wykonałam poprzez zmiksowanie banana oraz brzoskwini z jogurtem naturalnym.
Ostatnie dni najdłuższych wakacji... Październik coraz bliżej. Nagle
cała ekscytacja dotycząca studiów gdzieś przepadła. Wizja tęsknoty za
osobą, która zajmuje szczególne miejsce w moim sercu nie jest zbyt
pocieszająca. Mam nadzieję, że ta rozłąka i widywanie się w najlepszym
wypadku raz w tygodniu wzmocni nasz związek i docenimy się nawzajem
jeszcze bardziej.
“Always,
always, always believe in yourself, because if you don't, then who
will, Sweetie? So keep your head high, keep your chin up, and most
importantly, keep smiling, because life's a beautiful thing and there's
so much to smile about.”
~ Marilyn Monroe
Miłego wieczoru!
Klaudia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz