poniedziałek, 29 grudnia 2014

2014 résumé... Welcome 2015! High hopes.

2013 was practice
2014 was the warm up
2015 is game time

(Kocham tą piosenkę! Pochodzi z ostatniej części Hobbita, na której byłam w kinie w pierwszy dzień świąt. Nie miałam jednak okazji zobaczyć jeszcze pierwszej i drugiej części, a widziałam trzecią.)


Nauczyłam się akceptować swoje własne ciało nie zwracając uwagi na lansowane przez media kanony piękna. Gdy w swoim życiu poznajesz osobę, która w pełni cię akceptuje i kocha takim jakim jesteś to mankamenty urody stają się mnie zauważalne. Oczywiście, że mam wiele kompleksów, ale sądzę, że wyrosłam już z etapu w swoim życiu, gdy zamartwiałam się niedoskonałościami. We wtorek wraz z chłopakiem jadę na 5 dni w góry do Szklarskiej Poręby i wspólnie pożegnamy tam 2014 rok i pełni nadziei przywitamy kolejny. Pierwszy raz w życiu będę miała narty na nogach. Mam nadzieję, że nadchodzące dwanaście miesięcy będą bardzo dobre dla mnie. Posiadam wiele planów na 2015 rok, ale od jakiegoś czasu przestałam sporządzać listę postanowień noworocznych, bo nie widzę w tym dla siebie większego sensu. Chcę się stawać coraz to lepszym człowiekiem, ale nie potrzebuję sobie wypisywać tego w punktach.

Co sądzę o dobiegającym już końca 2014 roku? Był to dosyć przełomowy rok w moim życiu i wiele się w tym czasie wydarzyło. W styczniu miałam studniówkę, którą wspominam, jako najlepszą imprezę w swoim dotychczasowym życiu i zazdroszczę wszystkim, którzy mają ją przed sobą. Pamiętajcie jednak, aby nie przesadzać z kreacją, makijażem i fryzurą, bo dzisiaj podeszłabym do tego z większym dystansem i nie przeżywała tego miesiącami. W styczniu 2014 roku zmienił się mój status związku i za niespełna miesiąc będziemy obchodzili naszą pierwszą rocznicę związku. W lutym byłam na drugiej studniówce. Marzec i kwiecień to czas, gdy zaczynałam poważniej myśleć o swoich egzaminach maturalnych i odczuwałam już wtedy presję czasu, załamując się, że nic nie umiem. Teraz z przyjemnością napisałabym kilka dodatkowych matur zamiast sesji, bo jeden egzamin na studiach jest cięższy od matury. Po stresujących egzaminach dojrzałości mogłam cieszyć się z najdłuższych wakacji w życiu. Była to jednak tylko cisza przed burzą... Czerwiec/lipiec to miesiące, gdy składałam podania o przyjęcie mnie na studia. Ubiegałam się o przyjęcie na Uniwersytet Ekonomiczny oraz Akademię Wychowania Fizycznego w Katowicach i PMWSZ w Opolu, dostałam się wszędzie, ale wybrałam AWF. Wrzesień i październik wspominam jako najgorsze miesiące swoim życiu. Totalnie nie radziłam sobie z wyprowadzeniem się z rodzinnego domu do mieszkania w Katowicach, fatalnie znosiłam związek na odległość i o mały włos nie zerwałabym z chłopakiem. Nie podobał mi się wybrany przeze mnie kierunek studiów, jakim była fizjoterapia. Po miesiącu zrezygnowałam z tej uczelni i przeniosłam się na PWSZ w Raciborzu. Czułam się tam jednak jeszcze gorzej, budziłam się ze łzami w oczach, w ogóle się nie uśmiechałam, byłam przepełniona smutkiem. Po kilku dniach również zrezygnowałam ze studiów w Raciborzu. Problem nie leżał w uczelniach, ale w tym, że czułam się potwornie samotnie i nigdy w życiu nie byłam tak nieszczęśliwa, jak w tamtym okresie, który dał mi kopa w tyłek i wiele nauczył. Po skomplikowanych rzeczach do załatwienia zostałam przyjęta w listopadzie na Uniwersytet Opolski, gdzie aktualnie studiuję i nie czuję się tam samotna, bo towarzyszy mi chłopak. Tak więc mimo wielu miłych chwil, rok 2014 nie był łatwy dla mnie. Popełniłam błędy, ale czasu niestety nie cofnę i w roku 2015 chcę je naprawić. W 2014 roku było kilka przykrych zdarzeń w moim życiu, ale mam również w pamięci mnóstwo dobrych sytuacji, które wydarzyły się w przeciągu minionego roku.  Miałam przyjemne święta, które minęły mi zaskakująco szybko. Ostatnie dni tego roku zapowiadają się bardzo fajnie i mam nadzieję, że również takie będą.

A fresh start... And a beautiful, new beginning.


Życzę Wam, abyście fajnie spędzili Sylwestra, a Nowy Rok niósł ze sobą szczęście i pomyślność, marzenia się spełniły, dużo uśmiechu, siły i wytrwałości w dążeniu do celu. By nadchodzący rok był czasem wielu pięknych i wyjątkowych wrażeń.

Klaudia

sobota, 20 grudnia 2014

Hey you, give your smile to me and don't walk on by.

Czuję, że czas przecieka mi między palcami. W moim prywatnym życiu bywają lepsze i gorsze chwile, jak u każdego, ale staram się dostrzegać w każdym dniu jakieś pozytywne aspekty. Staram się żyć w zgodzie z samą sobą. Atrakcyjność kobiety nie polega na bezustannych wyrzeczeniach, katowaniu się na siłowni i traktowaniu salonu urody, jak drugiego domu. Przede wszystkim należy zaakceptować i pokochać samą sobie, bo jeśli my tego nie uczynimy, to jak możemy wymagać tego od innych ludzi? Kobiety tak już są zaprogramowane, że bezustannie narzekają na coś odnośnie swojego wyglądu. Nie mam zamiaru stosować tych wszystkich ulepszeń, które są teraz na topie. Nie pójdę do solarium, nie zrobię tipsów, nie mam zamiaru jeszcze farbować włosów. Sztuczność nie jest dla mnie atrakcyjna. Jeśli mam ochotę spędzić sobotni wieczór w dresie to nie założę ołówkowej spódnicy. Oczywiście, jak każda kobieta lubię dobrze wyglądać, ładnie się ubrać, pomalować, pokręcić włosy. Nie mogłabym być w związku z chłopakiem, który wymagałaby ode mnie wyglądania jak bóstwo 24h/7. We wszystkim należy znaleźć złoty środek. Bądźmy jedną na milion a nie jedną z miliona. Wystarczy, że będziemy sobą, zaakceptujemy samą siebie ze wszystkimi wadami i zaletami.


Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia chciałabym Wam życzyć wspaniale spędzonego czasu w rodzinnej atmosferze, samych szczęśliwych dni w nadchodzącym roku oraz szampańskiej zabawy sylwestrowej!

Klaudia