piątek, 4 września 2015

It's a day that I’ll never miss.

Dużo się u mnie ostatnio działo i szkoda, że to nie były dobre rzeczy. Moją uwagę skupiały inne sprawy, miałam zamieszkanie w życiu prywatnym. Chciałabym móc powiedzieć, że wróciłam z ogromnym zasobem pozytywnej energii, ale tak niestety nie jest. Wczoraj dopadło mnie przeziębienie i okropnie się czuję. Na szczęście koleżanka zastąpi mnie dzisiaj w pracy i mogę przeleżeć cały dzień w łóżku, bo tak naprawdę to nie mam na nic siły. Mam nadzieję, że to chwilowy spadek formy, a przyszły tydzień będzie bardziej produktywny. Z pozytywnych rzeczy, jakie mnie całkiem niedawno spotkały to wygrałam dwa bilety na koncert Linkin Park, który miał miejsce w moim rodzinnym mieście. Bilety wygrałam w pracy, z uwagi na szczególne korzyści gospodarcze w sprzedaży. Dodatkowo zostałam pracownikiem miesiąca, co jest bardzo miłe, ponieważ zostałam doceniona. Nieubłaganie zbliża się początek roku akademickiego. Miesiąc temu czułam się podekscytowana na myśl o życiu studenckim, ale im bliżej października, tym we mnie tego podekscytowania coraz mniej. W tym momencie chciałabym, aby wrzesień nigdy się nie skończył, a jak na złość czas przecieka mi między palcami. Powinnam się cieszyć z tego, że wyprowadzam się z domu i będę wiodła samodzielniejsze życie, ale jest tak wiele spraw, które mnie stresują, że czuję się przytłoczona i zmęczona tym wszystkim. Mam nadzieję, że u Was było lepiej niż u mnie. Trzymajcie się, do usłyszenia!


Klaudia

4 komentarze:

  1. Ja się cieszę, że zaczynam studia. A Ty na kosmetologię idziesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam pójść na kosmetologię z przyczyn zdrowotnych :(. Wybieram się na UŚ. A Ty?

      Usuń
    2. Szkoda, a na jaki kierunek? Ja na UG na MGS.

      Usuń
    3. UŚ - komunikacja promocyjna i kryzysowa
      Trzymam za nas kciuki!

      Usuń